Bez kategorii
Like

…. z mojego ogrodu

29/01/2011
346 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
no-cover

  Co jakiś czas na blogach traktujących o nauce pojawiają się notki o problemie związanym z obrazem interferencyjnym uzyskanym na ekranie do którego „strzela się” z działka elektronowego przez przesłonę z dwoma szczelinami. Interpretacje nie są jednoznaczne. Co to ma do mojego ogrodu? Ano to, że hałastra fizykantów hasa mi po ogrodzie ganiając kota Schroedingera, a straty niemożebne w uprawach czyni. Wspomniane doświadczenie jest rozpatrywane na różne sposoby, a wyniki nie są przekonywujące. W ostatnich uwagach jakie zawarłem w notce „Znaczniki czasu” , ale i komentarzach, u poświęcającego swój czas propagowaniu fizyki w niekonwencjonalnym ujęciu, Arkadiusza Jadczyka, starałem się zasugerować zupełnie odrębne spojrzenie na tę (i inne) kwestię. Na tyle odrębne, aby nawet w gronie tak otwartych na innowacje osób […]

0


  Co jakiś czas na blogach traktujących o nauce pojawiają się notki o problemie związanym z obrazem interferencyjnym uzyskanym na ekranie do którego „strzela się” z działka elektronowego przez przesłonę z dwoma szczelinami. Interpretacje nie są jednoznaczne.
Co to ma do mojego ogrodu?
Ano to, że hałastra fizykantów hasa mi po ogrodzie ganiając kota Schroedingera, a straty niemożebne w uprawach czyni.

Wspomniane doświadczenie jest rozpatrywane na różne sposoby, a wyniki nie są przekonywujące. W ostatnich uwagach jakie zawarłem w notce „Znaczniki czasu” , ale i komentarzach, u poświęcającego swój czas propagowaniu fizyki w niekonwencjonalnym ujęciu, Arkadiusza Jadczyka, starałem się zasugerować zupełnie odrębne spojrzenie na tę (i inne) kwestię. Na tyle odrębne, aby nawet w gronie tak otwartych na innowacje osób uchodzić za oszołoma. I trudno się dziwić ludziom nie umiejącym oderwać się od konwencjonalnych uproszczeń. Wszak zgubionych kluczy wygodniej szukać pod latarnią, a nie tam, gdzie rzeczywiście zostały zgubione.

W opisanym doświadczeniu konwencjonalizm polega na przyjmowaniu za pewnik warunków doświadczenia: na stałe usadowione działko laserowe, przesłonę z otworami w określonym miejscu i ekran – tarcza, także nieruchomy. Elementem ruchomym jest elektron „wystrzeliwany” z działka w kierunku tarczy-ekranu.

Jeśli nie mogę sobie poradzić z rozwiązaniem jakiegoś problemu to zastanawiam się, czy nie da się go rozważyć przy innych założeniach. W tym wypadku zaproponowałem zastanowienie się nad przyjęciem możliwości poruszania się wspomnianych, stałych elementów doświadczenia.
Bo aby na ekranie uzyskać obraz interferencyjny, to równie dobrze można się zastanowić w jaki sposób mogą poruszać się te elementy dla uzyskania efektu końcowego.

Czy takie ujęcie – postawienie kwestii, jest absurdalne?

Zanim, Drogi Czytelniku, odsądzisz mnie od czci i wiary, proponuję zastanowienie się nad kilkoma kwestiami. Nie będę dawał na nie jednoznacznej odpowiedzi, bo jest to informacja skierowana li tylko do tych, którzy są w stanie wskazane zależności skojarzyć i skompilować. A jeśli to już zrobią – to naturalnym odruchem powinno być zgłoszenie mojej skromnej osoby do przyznania nagród wszelakich, od Nobla zaczynając, a skierowaniu na leczenie kończąc.

Pierwsze pytanie dotyczy tego, jaką wielkość ma nasza świadomość.  
Bo nasza świadomość sięga gwiazd i galaktyk, ale i dotyka cząstek elementarnych (nawet elektrino – najmniejszej cząstki, jak twierdzi Waldemar). Z jaką zatem wielkością objętościową tę naszą świadomość można kojarzyć? Mózgu, czy atomu? A jak rozumieć pojęcie rozszerzania się świadomości?

Dziwne pytania, ale bez nich dziwne się wydaje rozważanie istoty rozumienia rzeczywistości; wszak nasze sądy opieramy na posiadanej świadomości.

We wspomnianej notce „Znaczniki czasu” wspomniałem o tym, że nasza świadomość ma charakter analogowy. To oznacza, że „uśrednia” wszystkie docierające do niej informacje, tworząc na tej podstawie obraz rzeczywistości.
Jest jednak pytaniem, w jakiej postaci do świadomości informacje docierają? W postaci pojedynczych porcji, a zatem można napisać, że najmniejszymi są kwanty informacji.
Czego może dotyczyć taka najmniejsza porcja informacji docierająca do naszej świadomości?

Kolejną uwagą tyczącą tematu było stwierdzenie, że czas nie „jest”, a „bywa”. To w odniesieniu do rozważań tyczących czasoprzestrzeni wprowadzonej przez Einsteina. Czyli, że i ta czasoprzestrzeń tylko „bywa”, a nie „jest” (to nawiązanie także do opracowań Stanisława Hellera).

Wychodzi w tym miejscu sprawa rozumienia naszej rzeczywistości. Jaka ona jest? Ciągła, czy skwantowana? Czy czas, przestrzeń są ciągłe, czy skwantowane? 

Już dosyć dawno, w notce tyczącej rzeczywistości pisałem, że składa się ona z czasu, przestrzeni i ruchu (energii). Tu widać, że w środowisku fizyków energię traktuje się jako kwantowalną; bo nie określono, co prawda, tej najmniejszej porcji, ale cały czas jej się szuka. (Pewnie Pan Bóg kreując świat stworzył i tę najmniejszą cząstkę energii, i to tak małą, że sam nie może jej teraz znaleźć). 

Czy jednak w podobny sposób można traktować czas i przestrzeń?

Wspomniana czasoprzestrzeń jest tworem niekompletnym i wzajemnie niewynikającym. Czy można sobie wyobrazić upływ czasu w przestrzeni? Czas musi mieć znaczniki. Także przestrzeń musi mieć znaczniki, acz te są łatwiej wyobrażalne; to „punkty” na osi danej przestrzeni.
Tylko w takim przypadku zapominamy, że „zauważa” te punkty nasza świadomość. 

Wnioskiem jest stwierdzenie, że koniecznym elementem tworzenia rzeczywistości jest zmiana. To określenie wydaje się być trafniejszym od wcześniej używanego „ruch”, czy energia. Pytaniem jest tylko, co powoduje tę zmianę?

W tym miejscu można już stwierdzić, że kwantem czasu jest najmniejsza zaobserwowana zmiana w położeniu znaczników przestrzeni (bez określania, czym one są).
To stąd bierze się zmienne poczucie upływu czasu we wskazywanym przypadku podróży po znanej i nowej trasie wycieczki; im więcej zaobserwowanych zmian, tym czas (odczuwany) dłuższy.

Dawno, bo już lata temu, w polemice z Eine, poruszana była kwestia statystycznego charakteru praw „rządzących” naszym życiem. Statystycznych, bo sprawdzających się li tylko z dużym prawdopodobieństwem, a nie zawsze – co daje szansę istnienia cudom. 
Odkrywane prawa mają związek z obserwacjami czynionymi przez naszą świadomość, gdzie zauważane są pewne interwały następujących po sobie porównań; obserwacji, biorąc pod uwagę „kwant czasu”, jest bardzo dużo, ale tylko niektóre sekwencje powtarzają się, stanowiąc pewne prawidłowości. 

Można domniemywać, że podstawą występowania zmian są różne momenty obserwacji; jeśli przyjąć, że obserwacje zamykają się w jakimś bardzo długim, powtarzającym się cyklu, to istnieją mniejsze cykle, które nie powtarzają się dokładnie, a z pewnym przesunięciem (tu poszukiwane są „boskie liczby” takich cykli).

Po tych wstępnych wyjaśnieniach, czas na podsumowanie.
 Wygląda na to, że nasza świadomość, a może bardziej trafnie, zdolność obserwacyjna naszej świadomości, może dokonywać porównań na „kwantowym poziomie”. Domniemana jest wielkość powiązana z Planckiem. Na tym poziomie przesunięcie cyklu może być duże – dlatego obserwacje kwantowe nie dają jednoznacznego wyniku.
 Tę sytuację można przyrównać do czynionych z punktu leżącego na obwodzie kół różnej wielkości, co obrót , ale przy założeniu, że tylko przy podziale tego obwodu na odcinki wyznaczone „boską liczbą”, a gdzie ta liczba nie zapewnia pojawienia się obserwacji dokładnie w tym samym miejscu (suma odcinków nie stanowi dokładnie obwodu koła).
Wraz ze wzrastaniem liczby obserwacji, wzrasta statystyczna pewność określenia położenia obiektu obserwacji. Warto tylko pamiętać, że zmianom podlega też i obiekt obserwacji – na tych samych zasadach.
Jeśli obserwowanych jest dużo elementów, które zmieniają swe położenie tylko w niewielkim zakresie, to uśredniony w świadomości obraz jest stabilny. To nasze obserwacje makroskopowe.

W odniesieniu do wspomnianego doświadczenia; przedstawiony pogląd opisuje wszystkie możliwe pytania związane z istniejącymi wątpliwościami. Jest typowym przypadkiem obserwacji zjawiska „na pograniczu” – czyli w sytuacji zauważania wpływów „kwantowych” na statystykę makroskopową.

Wnioski i przeliczenia mogą być bardzo interesujące, jeśli zacząć analizować np. odległość przesłony od działa elektronowego itp. warianty.

To, że jest to teoria wszystkiego i daje też możliwości profetyczne – chyba przekonywać nie muszę.

A teraz idę usuwać skutki harców w moim ogrodzie. No!!!

 

 

0

Krzysztof J. Wojtas

Zainteresowania z róznych dziedzin. Wszystko po to, aby ustalic wartosci, jakimi warto sie kierowac w wyborach.

207 publikacje
5 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758